Piosenki

Próba zebrania w jednym miejscu wysokiej jakości opracowań; ze szczególnym uwzględnieniem materiałów wcześniej niedostępnych lub rozrzuconych w różnych miejscach Internetu i prywatnych zbiorach.

Mój rynsztok, mieszczańskie porządki mam gdzieś
Te mordy obłudne i puste - pal sześć
Wysyłam pijane toasty na świat
I za tych popijam, co we mnie od lat Paweł Wójcik – Toasty

Zbiorcza odpowiedź na listy z kraju, czyli piosenka bez metafor i aluzji

Tekst: Jacek Kaczmarski

Muzyka: Jacek Kaczmarski

Wykonanie: Jacek Kaczmarski

Kapodaster: IV


Czytam listy z Polski w parszywych kopertach a b h c cis d dis e f fis g gis
Pouszlachetnianych znaczkami z El Grekiem. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Zanim je rozerwę – w tajny szyfr się wwiercam, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Niezauważony przez cło i bezpiekę: a b h c cis d dis e f fis g gis
Ten brudnozielony, albo bladożółty A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Stos niby-papieru, a w nim słów oferta d dis e f fis g gis a b h c cis
Przygnieciona wizją poszczególnych piekieł, G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Więcej mi mówi niż bibuł pełne półki, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Niż filatelistów łakome bibułki, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Bo to jest – polskością napęczniała – ścierka. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Wiadomo, że czystość nie zostawia śladów – a b h c cis d dis e f fis g gis
Jak czytać – to w kurzu, brudzie albo w fusach. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Darmo szukać w brązowych odlewach przykładu, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Jak ma żywy człowiek w błocie się poruszać. a b h c cis d dis e f fis g gis
Tu długopis szarpie list i nagła bieda – A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Spółdzielnia Inwalidów, co wyrabia wkłady, d dis e f fis g gis a b h c cis
(Choć nikt inwalidów do pracy nie zmusza) G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Oświadcza, że planu wyrobić się nie da C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
I lepsza śmierć chroma niż kaleka sprzedaż, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Bo krew, jak tusz w piórze, zawsze ścieka na dół. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Na dole jest – piszą – nas sześćdziesiąt procent, a b h c cis d dis e f fis g gis
A procent wyznacza przecież moc roztworu. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Smak życia określa dziś popiół i ocet – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Popiół żyzny, ocet chroni od pomoru; a b h c cis d dis e f fis g gis
Lecz kto sobie głowę posypie popiołem A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Za nakazem szczerych własnej duszy ocen? d dis e f fis g gis a b h c cis
Kto, octem karmiony, dokona wyboru G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Między wątłym wieszczem a silnym matołem, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Który chce jedynie, aby bić mu czołem E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Ubijając przy tym ukryte w nim moce? a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
– Nikt, prawie nikt – piszą i opowiadają a b h c cis d dis e f fis g gis
Ci, którzy przejazdem, którzy wyjechali. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Są ludzie, jest naród, ale nie ma – kraju – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Jest kopalnia węgla, jest fabryka stali, a b h c cis d dis e f fis g gis
Jest prowincjonalna przechowalnia bytu, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Do której przy kasie klucza ci nie dają, d dis e f fis g gis a b h c cis
Więc jest myśl o bycie tych, którzy wytrwali, G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Pracując w niewoli od zmierzchu do świtu, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
W ustach tytoniowy mając smak przesytu, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Po którym nic nie ma – jak to zwykle w raju. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Stary aktor mówi, że żyje w teatrze, a b h c cis d dis e f fis g gis
Że się teatrowi poświęcił bez reszty. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Na to poświęcenie – czysta rozkosz patrzeć, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Że przecież w tej nędzy nareszcie ktoś wieszczy! a b h c cis d dis e f fis g gis
Coś się z trudu starca stałego narodzi, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Czego zwykły kurz, brud ani fus nie zatrze, d dis e f fis g gis a b h c cis
Bo jest dzięki temu w przyszłości czas przeszły! – G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Ale mało kogo dzisiaj to obchodzi, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Skoro teraźniejszość bezlitośnie zwodzi, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
A przyszłość, jeżeli da już znać o sobie – to kracze. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Wybitny reżyser, kiedy go zapytać a b h c cis d dis e f fis g gis
O filmu znaczenie w ojczyźnie poetów, H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Powie, że w pytaniu jest naiwność syta E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Ślepych kinomanów, lub pustych estetów. a b h c cis d dis e f fis g gis
Świat jeszcze się głębią moralną zachwyci, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Bo zwykł się zachwycać tym, co trochę zgrzyta, d dis e f fis g gis a b h c cis
Pochlebiony faktem, że coś zgrzyta – nie tu G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Ale ci, o których film mówić chce życiu, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Nie pragną potwierdzeń, że gniją w powiciu – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Im przynajmniej ekran bajką ma zakwitać. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
A pisarz powiada, lub przemilcza częściej, a b h c cis d dis e f fis g gis
Że moc wyrażania uczuć, myśli, pragnień, H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Co wysusza serce, rozszarpuje mięśnie – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Coraz bardziej czarną przypomina magię. a b h c cis d dis e f fis g gis
Więc patrzą na niego, czasem go czytają, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Nie palcem po zdaniach wodząc, ale pięścią, d dis e f fis g gis a b h c cis
Co śledzi, czy pisze dobrze – czyli ładnie. G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Ci znów, co się z prawdą jakoś uporają, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Gotowi są opluć – i też rację mają, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Że po co im twórczość, co wróży nieszczęście! a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Pisze rolnik z Bieszczad, gdzie kiedyś śpiewałem a b h c cis d dis e f fis g gis
W świetlicy przy piecu pieśń o Kasandrze, H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Że się moje słowa dawno stały ciałem E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
I sił już nie starcza, żeby z losem zadrzeć. a b h c cis d dis e f fis g gis
Bo ziemia nie rodzi przecież dla rodzenia, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Co ma rosnąć – rośnie wszak na Bożą chwałę, d dis e f fis g gis a b h c cis
A tu nie ma po co już sięgać w zanadrze: G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Puste spichrze, chwast się polami rozplenia C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
I nie brzmią szczerością słowa dziękczynienia, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Bo „choć nic nie wziąłem, to nic też nie dałem”. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Inny list i znaczki na nim – złotych trzysta, a b h c cis d dis e f fis g gis
A na kartce w kratkę wydartej z zeszytu, H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Gęsto zapisanej, by ją wykorzystać – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Przekleństwa i wściekłość młodych robotników: a b h c cis d dis e f fis g gis
Dość mają dyskusji, wybiegów i taktyk, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Pretensji do wszystkich nieskończona lista d dis e f fis g gis a b h c cis
Nocnej zmiany próżno czekającej świtu. G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Drażni ich marzyciel, nie przekona praktyk C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
I prezydent Stanów nic im nie załatwi, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Więc klną, by przynajmniej mieć co w liście wysłać. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Już „Człowiek z marmuru”, „Kordian” ani „Dziady” a b h c cis d dis e f fis g gis
Nie wskażą nikomu drogi w labiryntach. H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Echu się odbija „Marsz Pierwszej Brygady”, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
„Kompleks polski” przekąską do przechyłu z gwinta. a b h c cis d dis e f fis g gis
Jakby zakaz nawozem był życia i sztuki A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
(Tej łatwej teorii są liczne przykłady): d dis e f fis g gis a b h c cis
Carom zawdzięczamy narodowe święta, G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
Komunistom – wiedzę o nich samych, póki C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Sołżenicyn, patrząc w Vermoncie na buki, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Udziela za darmo wolnemu światu rady. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Wreszcie o komunizm zawadziła ręka: a b h c cis d dis e f fis g gis
Skąd dzisiaj zawistne stresy komunistów? H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Mając siłę – czego mieliby się lękać? E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Paru grubych żartów? Bezsilnych wymysłów? a b h c cis d dis e f fis g gis
Zapomina często specjalistów rzesza, A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Że ideologią walki – ich piosenka, d dis e f fis g gis a b h c cis
Muszą więc mieć wroga, dla myśli i zmysłów: G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
– Jednak coś znaczymy – zdają się pocieszać – C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Jeżeli w tym kraju chcą nas jeszcze wieszać! – E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
I taka jest zwykle listów z Polski pointa. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis
Cóż na nie odpisać ma emigrant, śpiewak, a b h c cis d dis e f fis g gis
Co widział w swym życiu zaledwie wycinki H0 C0 Cis0 D0 Dis0 E0 F0 Fis0 G0 Gis0 A0 B0
Zła, niegodziwości, poniżeń i zniewag E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Opisanych w listach wyjętych ze skrzynki. a b h c cis d dis e f fis g gis
Wie tylko to – z książek, bo przeczytał parę – A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7 G7 Gis7
Że zawsze się kielich goryczy przelewa, d dis e f fis g gis a b h c cis
Żeby pozostawić krwawe upominki. G7 Gis7 A7 B7 H7 C7 Cis7 D7 Dis7 E7 F7 Fis7
I pomimo ofiar, co jak świat są stare, C Cis D Dis E F Fis G Gis A B H
Lub dzięki nim właśnie – jest miejsce na wiarę, E F Fis G Gis A B H C Cis D Dis
Że kiedyś się o tym będzie tylko – śpiewać. a F a b Fis b h G h c Gis c cis A cis d B d dis H dis e C e f Cis f fis D fis g Dis g gis E gis

Dodane 16.05.2013 przez

Nagranie

comments powered by Disqus