Coś mi mówi, że jeszcze wygrzebią mnie z tej dziury
Stanisław „Witkacy” Witkiewicz po popełnieniu samobójstwa 18 września 1939 roku został pochowany na cmentarzu we wsi Jeziory, na Polesiu. Kiedy w 1985 roku UNESCO włączyło stulecie urodzin Witkacego do kalendarza rocznic obchodzonych tego roku, władze PRL – chcąc wykorzystać to wydarzenie propagandowo – postanowiły sprowadzić do kraju szczątki artysty.
Trzy lata później, w 1988 roku, sprowadzono z Ukrainy trumnę z rzekomymi szczątkami Witkacego, którą złożono w rodzinnym grobie na cmentarzu na Pęksowym Brzysku w Zakopanem. Pochówkowi towarzyszyła uroczysta oprawa Teatru im. Witkacego, kazanie księdza Józefa Tischnera, a także obecność partyjnych dygnitarzy.
Autentyczność sprowadzonych do Polski zwłok wzbudzała wątpliwości. Sam Kaczmarski w utworze Rymowanka zza grobu, czyli piosenka nie bez racji z racji ekshumacji (1989) sugerował żartobliwie, że tak naprawdę do Zakopanego zwieziono nie szczątki Witkacego, a leżącego z nim w zbiorowej mogile Kozaka.
W roku 1994 powołano komisję mającą zbadać okoliczności i efekty sprowadzenia zwłok, która za zgodą rodziny Witkiewiczów dokonała ponownej ekshumacji i badań szczątków przywiezionych z kresów. Antropolog Tadeusz Rogalski jednoznacznie stwierdził, że kości należały do młodej kobiety w wieku 25–30 lat.
Dodane
03.09.2018
przez Pan_Kmicic4