Wyszliśmy na powierzchnię i brzask nas zaskoczył; |
a
|
Jeden promyczek słońca zamienił nas w głazy, |
F a
|
Krew sypie się jak piasek, chłód do serc się wtłoczył, |
a F0 a
|
Mech porósł oczodoły i do uszu włazi. |
F0 a F E a
|
Więc tkwimy jak posągi wymarłych gatunków, |
a
|
Bawią się między nami Elfy i Krasnale |
F a
|
I żłobią nasze ciała szaradą rysunków |
a F0 a
|
W ich naiwnym języku, co nie zna nas wcale. |
F0 a F E a
|
Mówią Czarnoksiężnicy, że świat pękł na dwoje |
a
|
I jednym dane w słońcu żyć, a innym w mroku, |
F a
|
Stąd niechciana kamienność i czczość naszych rojeń |
a F0 a
|
Na pradawnym i cudzym oparta wyroku. |
F0 a F E a
|
Ale myśmy już drgnęli, trą o siebie stawy, |
b
|
Głos się prawie dobywa z żywych głębin skały, |
Fis b
|
Stopy nasze znów czują wilgoć młodej trawy, |
b Dis0 b
|
Zmysły znów odbierają to, co kiedyś znały! |
Dis0 b Fis F b
|
Jeszcze dzień a ruszymy, by krypt kruszyć wrota |
h
|
I uwalniać spod ziemi Bogów Ociemniałych. |
G h
|
Drugie słońce pojawi się w planet obrotach |
h B0 h
|
By ożywić zastygłych i ogrzać skostniałych. |
B0 h G Fis h
|
Jeśli nie – zostaniemy jak pomniki mroku, |
h
|
Jak nagrobne figury istot jeszcze żywych. |
G h
|
I nie będzie na świecie spokojnego roku. |
h B0 h
|
I nie będzie na świecie naprawdę szczęśliwych. |
B0 h G Fis h
|
Dodane
28.07.2018
przez Zbik