O świcie wydmy ściągają na siebie |
e
|
Skośną poświatę z pobliskiej pustyni |
h
|
Co cienie kładzie na brzeg oceanu. |
a h e
|
Słońce promieniem w wodorostach grzebie |
e
|
Cherlawy wietrzyk o smaku brzoskwini |
h
|
Chcąc nie chcąc łyka zdrową porcję tranu. |
a h e
|
Dzień się rozkłada w rozpustnej spiekocie |
C
|
Poci się blaskiem zakrzepłych kryształów |
G
|
Ocean stoi obrócony w niebo. |
h e
|
Rozkwitłe w skałach wapienne paprocie |
C
|
Zajawą cienia pęcznieją pomału – |
G
|
Słychać, jak rośnie skamieniałe drzewo. |
H7 a e
|
Zmierzch nad widnokres kościołem wystrzeli |
e
|
Zawiesi miasto z płonącej tkaniny |
C G
|
Na krótki pacierz, póki słońca zachód |
c a H7 e
|
Falą jedwabne prześcieradła ścieli; |
C
|
Fioletem błysną płynne seledyny, |
G
|
Sunąc z szelestem szorstką skórą piachu. |
c H a (e)
|
Tak czas się bawi chwilą z oceanem, |
c D g
|
Niepomny pierwszej, nieświadom ostatniej – |
Dis D7
|
Zawsze trafiając we właściwą strunę. |
Dis D7 g (c D)
|
Chociaż już wszystko było powiedziane |
g g7/F g6/Dis (g0/Cis)
|
Tyle już razy – ile ust i natchnień – |
c c7/B a0 D
|
Powiem raz jeszcze na własny rachunek: |
c H a (e)
|
Można żyć pięknie wierząc w życia szczerość, |
e
|
Która ocala, lub obraca wniwecz, |
h
|
Że nie zabraknie świtów, dni i zmierzchów |
a h a (e)
|
Z ostatnim włącznie, po którym dopiero – |
C
|
Jak mówią – zacznie się życie prawdziwe… |
G
|
Chyba stęsknione za tym, które pierzchło. |
c H a
|
Jak mówią – zacznie się życie prawdziwe… |
G
|
Chyba stęsknione za tym, które pierzchło. |
c H a (e)
|
Dodane
07.08.2018
przez Pan_Kmicic4