Gdy powróciła znów na scenę, |
a E7
|
Z początku nie chciał nikt w to wierzyć, |
E7 a
|
Widownia była przecież pusta, |
a E7
|
Nie licząc stróży i żołnierzy, |
E7 a
|
Ale rozniosło się po mieście, |
A7 d
|
Że znowu jest, że zagra ponoć, |
d a
|
Więc się zaczęli schodzić gapie, |
a E7
|
choć bilet mógł kosztować słono. |
E7 a
|
Przyszliśmy my – jej wielbiciele, |
A7 d
|
Już przerzedzeni, postarzali |
d a
|
I po raz pierwszy znów po latach |
a E7
|
Niektórzy z nas się spotykali; |
E7 a
|
A ona była trochę inna, |
A7 d
|
Choć przecież kostium był ten sam |
d a
|
I takim wzrokiem – jak my jej – |
a E7
|
Zaczęła się przyglądać nam. |
E7 a
|
Dopiero kiedy się ruszyli |
a E7
|
Ci z biletami darmowymi, |
E7 a
|
Żeby znów ściągnąć ją ze sceny |
a E7
|
I żeby poszła razem z nimi – |
E7 a
|
Poderwaliśmy się w obronie, |
A7 d
|
Choć nie mówiła ani słowa |
d a
|
I zażądaliśmy spektaklu, |
a E7
|
I grać zaczęła go od nowa. |
E7 a
|
Nie było w nim już tej radości |
A7 d
|
I zaszły w nim widoczne zmiany – |
d a
|
Pojęliśmy, że nowy dramat |
a E7
|
Dopiero będzie napisany, |
E7 a
|
Ale i tak się stało jasne |
A7 d
|
Jak jej nam bardzo było brak, |
d a
|
Gdy ją zagłuszać jęli wrzaskiem |
a E7
|
Ci, którym było to nie w smak. |
E7 a
|
Niespodziewanie nam pomogli |
a E7
|
Jej nowi wielbiciele młodzi |
E7 a
|
Wielbiący ją, jak starą gwiazdę, |
a E7
|
Co zamiast spadać – nagle wschodzi. |
E7 a
|
I na ramionach ją ponieśli |
A7 d
|
Z tą siłą, której nam nie stało, |
d a
|
A ona miała twarz poważną, |
a E7
|
W której coś jakby odmłodniało. |
E7 a
|
Wróciły pieśni – lecz bez złudzeń |
A7 d
|
I tylko trochę chyba żal nam, |
d a
|
Że panna S., choć znowu z nami, |
a E7
|
Już nie jest tak sentymentalna. |
E7 a
|
A może lepiej to i dla niej |
A7 d
|
I dla tych, których z sobą ma – |
d a
|
Sentymentalnie stwierdza z dala |
a E7
|
Pokorny sługa jej – J.K. |
E7 a
|
Dodane
16.04.2016
przez DX