Piosenki

Próba zebrania w jednym miejscu wysokiej jakości opracowań; ze szczególnym uwzględnieniem materiałów wcześniej niedostępnych lub rozrzuconych w różnych miejscach Internetu i prywatnych zbiorach.

Mój rynsztok, mieszczańskie porządki mam gdzieś
Te mordy obłudne i puste - pal sześć
Wysyłam pijane toasty na świat
I za tych popijam, co we mnie od lat Paweł Wójcik – Toasty

Stół Mordechaja Gebirtiga

Tekst: Anna Kamieńska

Muzyka: Przemysław Gintrowski

Wykonanie: Przemysław Gintrowski, Joanna Trzepiecińska


Od rana padał smutek. Jakbym już zrozumiała wreszcie, d
że ci, co umarli, umarli naprawdę. a
Wtedy w drzwiach stanął wysoki głos, fujarki d
poznałam po wielkich uszach, po oczach wilgotnych i wesołych ustach. a
Tak wyglądają biblijni aniołowie d
Przebrani za biednych, przedwojennych stolarzy a
O których powiada Izajasz: będzie wam pieśń jako noc święta d
i wesele serdeczne. d
Który idzie z piszczałką a
Który idzie z piszczałką a
Pani się smuci – a E
powiedział Mardechaj Gebirtig – a E
a przecież świat jest boży... a E a
Ja pani zrobię taki kredens, a E
co w nim zawsze będzie pełno rodzynek. a E
Po co? E
Ja pani zrobię krzesło, że usiedzi na nim największy niepokój, a E a
Ale najlepiej to ja zrobię stół, a E
taki stół, co sam pisze wiersze, a E
a jak zechce - może zaśpiewa. a E a
Miałem dom, ciepłą przestrzeń, trochę dobytku, jak u biednych ludzi. a G6 F e
Mocno, jak korzeniami drzewa, wrosłem w tę ukochaną biedę. a G6 F e
I zaraz pełno się zrobiło w domu Mardechaja Gebirtiga a G6 F e
I jego wiórów jak kędziory wnuka, a G6
zaśpiewało drewnem prosto z lasu. F e
Oj, dlaczego wszędzie za nim biegną dzieci? a G6
Był tu stolarz Gebirtig. F e
Jeszcze na podwórzu stoi śpiew. a G6
Ja zaśpiewam po żydowsku, F
Może sosna polska wytłumaczy. e a
Już rok: wojny, nieszczęść, udręki, a
jak przeżyć? a
jak przetrzymać? a
Modlitwa nie dociera do namiotu Boga, d
niebo zamknięte jak serce świata. d
Pani się modli, ja nauczę się modlić za umarłych a E A7 a
Panie Boże nasz, d
bądź pochwalony A7
za światło drogich oczu, d
zawsze wiekuiste. A7
Za jabłko okrągłe, a E
za deszcz na szybie. A7 a
Za jedzenie, za wino i chleb. d A7
Za wesołość przy stole. d A7
Za powagę dziecka a
Za ciepło ciała. E
Za pracę i za zmęczenie. A7
Za szybki sen. a
Bądź pochwalony d A7
za ziemię d
do chodzenia. A7
Czy są jeszcze na świecie wiosny? d
Czy pola są obsiane? a
Czy cały świat jest jednym wielkim gettem d
otoczonym murami? a
Ja zaśpiewam radość wiary i rozpacz i to, d
czego z żywych nikt nie powie. a
Pani wie, a
ja też myślałem, że umarłem. d
Strach, czy to już? d
Skrzypnięcie drzwi. d
Głodna mysz, d
trwoga, to oni. d
Ciało zamiera. d
Na dworze szeleści papierami wiatr. d
Pora pożegnać się bez słów. d
Pani płacze, taka łza daremna. a E a E
Niech to będzie na moją Szifrełe. a E a
Pani siądzie nad stołem, popłacze, a E
ja myślałem, jak drogie są łzy, dla tych, co nieopłakani. a E a E a
Nad moim łóżkiem na ścianie moja córka Szifrełe a d9
Z samego dna nocy patrzy na mnie, szepce: F0 a
Tatełe, wiem jak ci ciężko, C
to już nie potrwa długo, G
przyjdę do ciebie, a
Tate. E
Córeczko, pochowana a d9
w zbiorowym milczeniu, a d9
tak mi długo do ciebie. d9 E a (G7)
Tyle już lat wracam do twojej ostatniej minuty, C F a C G
aby ci ująć lęku. F0 E a (E)
Bardziej się boję, ze nie bałaś się wcale, a d9 a d9
że wierzyłaś do końca ojcu. d9 E a (G7)
Pamiętaj, ja wrócę, zabiorę cię, uniosę C F a C G
i przez łoskot wszystkich przerażeń wyciągałaś do mnie małe rączki. F0 a E
Pewnie tobie jest bliżej do Ojca, a d9 a d9
bo ty lepiej umiesz milczeć, d9 E
córeczko. a (G7)
Może pani wie, gdzie odchodzą domy, gdzie odchodzą ich dusze? C F a C G
Kto mi da wór zapomnienia na głowę, F0
kto mi da źródło łez? a E
Ludzie, niech będzie wesoło, d F d
rozchmurzcie się ludzie. d e d
Więcej miłości i wiary, d F d
więcej nadziei. d e d
Zło się obmyje, nieszczęście się spierze. d F d
Tylko to piętno Kaina czerwone, d e d
Abla krew serdeczna, d F d
to się nie zmywa! d e d
Ludzie, niech będzie wesoło, d F d
rozchmurzcie się ludzie. d e d
Ludzie, niech będzie wesoło, d F d
rozchmurzcie się ludzie. d e d
Gdy wymazane jest wszystko, wtedy dopiero domy zmiecione, a
cmentarze rozdrapane, imiona wdeptane w ziemię. a
I żadne tchnienie, żaden wiatr nie zapamiętał języka i głosu, gdy chmura d
nie przypomni, ani pieśń wzgórza leżącego krzyżem. d
Gdy w Bogu trudno poznać Boga i prorok Eliasz nie czeka, a
by w gęstwinie zgubionego chłopca prowadzić do domu. a
Gdy nie ma nic, nawet napisu, choć tyle tu pokoleń szło do ziemi, d
że mogłoby przemówić ich językiem źródło. d
Gdy umilkł tamten płacz i lament, B
co zdało się, że będzie trwać do końca świata. A
A tuła się między gwiazdami, B
a śliwki toczą się po zboczu. A7
A stęka jabłoń, a przestrzeń ponad Wisłą pęka. B A
A jak Pani wstanie od tego stołu, B A
ja odejdę i pomyśli Pani, że mnie nie ma, B A
że nigdy tu nie było stolarza Gebirtiga. B A
Nigdy tu jego pieśni... B A
Krakowie, bądź mi pozdrowiony. a E F E
Przed domem czeka zaprzężony wóz. E F a F E
Jak psa mnie gnają stąd. E a F E
Może ostatni raz cię widzę. a E F E
Miejsce tak bliskie i znajome. E F a F E
Na grobie matki wypłakałem serce. a F a
Ostatnią łzą zwilżyłem kamień ojca. E F E F E
Święta ta ziemia, w której śpią ojciec i matka, E
święta ta ziemia, święte dnie i noce. E
Święte jej cisze, w które idą pokolenia. E a
Gebirtig szedł pierwszy w tłumie, a E
otworzył usta od śpiewu, A7 d
nienawiść d
zwinięta w kulę ugrzęzła w gardle A7 d
pieśni. A7
Gore bracia, gore, F a E
płonie nasze miasteczko. E F E
Złe wichry niosą ogień, E a E
wszystko rwie się i wali. E F E
Gore bracia wokoło, a F E
a wy stoicie spokojnie, E F E
a wy patrzycie, jak gore. E F E
Gore nasze miasteczko. E F E
Gore bracia, gore. a F E
Ratunek w naszych rękach, E F E
jeśli wam drogie ono. a F E
Chwyćcie narzędzia, gaście, E F E
gaście pożar, E F E
gaście pożar krwią własną. F E a
Piszę nocą do świtu, nad ranem ciemność. d a
Kładzie mi łapę na stole, krew ze mnie uszła. d A7
Mój pusty dom cały skrzypi d a
i pełny jest nie wiem czego, d
co wchodzi na nasze miejsce. d A7
W taką noc, jak dzisiaj, umarli przychodzą we śnie. d a
Niosą żywym kubek ochłody. d A7
Kto położy czułe dłonie błogosławieństw d
na kamieniu którego nie ma? d

Dodane 10.05.2019 przez Pan_Kmicic4

Nagranie

comments powered by Disqus