Liryk
Wiatrem niesiony po polach, po miedzach |
|
Po łąkach zielonych i śpiewem skowronka uśpiony |
|
Opada na łany pszeniczne lipiec, co w ręku ma skrzypce |
|
Lato gorącą swą ręką przykrywa |
|
Południe niedzielne w czas znoju, w czas żniwa |
|
I maki czerwone, w pszenicy krwi krople |
|
I chabry, od łez oczy mokre |
|
Niosłem cię wtedy byś stóp nie raniła |
|
A wkoło nas klękał łan zboża |
|
Patrzyłaś jak kłosy pokornie się chylą |
|
Pamiętasz jak dobrze nam wtedy było |
|
Powietrze zastygło gorące i parne |
|
Wiatr chmury naganiał od dżdżu całkiem czarne |
|
Czekając na pierwszy błysk ognia na niebie |
|
Staliśmy zapatrzeni w siebie |
|
Potem wracaliśmy długo, pamiętam |
|
Włosy twe mokre i krople na rzęsach |
|
Przed nami rozwarła się tęczowa brama |
|
Sen jawą się stał, a snem jawa |
|
Dzisiaj już nie masz tych blasków w swych oczach |
|
I srebra nitkami wiatr przeplótł twe włosy |
|
Czy słyszysz śmiech dzieci bawiących się obok |
|
I szept mój, że dobrze mi z tobą |
|
Dodane
17.06.2011
przez Ewus