Od wielu dni wiatr okręt pchał |
e G
|
przez toni czerń i piany biel, |
D e
|
aż nasz kapitan wskazał w dal |
e G
|
i krzyknął: "chłopcy! Oto cel!" |
D H
|
I w oczach nam zawitał lęk |
C D e D e
|
i w krtani mi wstrzymało dech, |
C D e D e
|
bom płynął wierząc w złota brzęk, |
C D e D e
|
choć rejs ten zawsze ścigał pech. |
C D e
|
Bo statek nasz płynie aż na morza skraj, |
e D e
|
a nasz kapitan ślepo wierzy, że |
G D G
|
za krańcem świata czeka piekło albo raj |
a H C D G
|
i tylko czemu nas tam zabrać chce? |
a H e
|
Ten rejs miał wszak zwyczajny być |
e G
|
i nic nie wskazywało, że |
D e
|
ujrzymy horyzontu nić, |
e G
|
jak na spotkanie łajby mknie. |
D H
|
Kapitan krzyknął: "żagle staw! |
C D e D e
|
przekroczyć pora morza kres! |
C D e D e
|
Poznamy na czym stoi świat |
C D e D e
|
i jaki cel istnienia jest!" |
C D e
|
Bo statek nasz płynie aż na morza skraj, |
e D e
|
a nasz kapitan ślepo wierzy, że |
G D G
|
za krańcem świata czeka piekło albo raj |
a H C D G
|
i tylko czemu nas tam zabrać chce? |
a H e
|
Już brzmiał nam w uszach straszny huk, |
e G
|
gdy patrzyliśmy, jak wśród fal |
D e
|
toń morska się wygina w łuk |
e G
|
i spada w niezgłębioną dal. |
D H
|
Bez ruchu stałem niczym maszt, |
C D e D e
|
choć nas do lin kapitał gnał, |
C D e D e
|
bo śmierć już śmiała nam się w twarz, |
C D e D e
|
a każdy z nas żyć jeszcze chciał. |
C D e
|
Bo statek nasz płynie aż na morza skraj, |
e D e
|
a nasz kapitan ślepo wierzy, że |
G D G
|
za krańcem świata czeka piekło albo raj |
a H C D G
|
i tylko czemu nas tam zabrać chce? |
a H e
|
Aż zakrzyknąłem: "cała wstecz!" |
e G
|
i rzuciliśmy się do lin. |
D e
|
Popchnąłem kapitana precz, |
e G
|
skręcając ster wśród wiatru drwin. |
D H
|
Kapitan wrzeszczał: "dosyć, stać! |
C D e D e
|
Ta szansa nie powróci już! |
C D e D e
|
Czyż nikt z was nie chce prawdy znać, |
C D e D e
|
co kryje się za krańcem mórz?" |
C D e
|
Bo statek nasz płynie aż na morza skraj, |
e D e
|
a nasz kapitan ślepo wierzy, że |
G D G
|
za krańcem świata czeka piekło albo raj |
a H C D G
|
i tylko czemu nas tam zabrać chce? |
a H e
|
Kapitan wstał i walczyć chciał, |
e G
|
a szarpał się jak dziki koń, |
D e
|
więc spętaliśmy go na schwał |
e G
|
i w morską cisnęliśmy toń. |
D H
|
Już na krawędzi statek mknął |
C D e D e
|
i nie wiem, kto nas wtedy wiódł, |
C D e D e
|
że dało się obrócić go |
C D e D e
|
i uciec z tych przeklętych wód. |
C D e
|
Bo statek nasz płynął aż na morza skraj, |
e D e
|
a nasz kapitan ślepo wierzył, że |
G D G
|
za krańcem świata czeka piekło albo raj, |
a H C D G
|
ale już nas tam nie zabierze, nie! |
a H e
|
Wróciwszy na kochany ląd, |
e G
|
przeklęty sprzedaliśmy jacht. |
D e
|
Ze złotem każdy odszedł stąd, |
e G
|
pożegnaliśmy przygód smak. |
D H
|
Bo pieprzyć prawdę, pieprzyć świat, |
C D e D e
|
cel życia i przed śmiercią strach, |
C D e D e
|
gdy złota mam na wiele lat, |
C D e D e
|
a w ustach czuję rumu smak! |
C D e
|
I tylko nocą mnie nawiedza morza skraj, |
e D e
|
a sen przerywa myśl natrętna, że |
G D G
|
na końcu życia czeka piekło albo raj |
a H C D G
|
i każdy dzień do tego celu zbliża mnie, |
a H e
|
i każdy dzień do tego celu zbliża mnie. |
a H e
|
Dodane
04.11.2020
przez Baltazar