Oczom zdumionej publiczności |
a E
|
gdy ukazała się w teatrze |
E a
|
nie była w pełni w moim typie |
a E
|
ale lubiłem na nią patrzeć |
E a
|
Szczególnie kiedy w pierwszym akcie |
a d
|
w tej scenie z długowłosym chłopcem |
d a
|
i młodym w kasku robotnikiem |
a E
|
jakbyśmy byli w Europie |
E a
|
Pstrymi barwami swych plakatów |
a E
|
zdobiła naszych ulic szarość |
E a
|
- jakbyśmy byli w Europie - |
a E
|
bez krwi i szminki makijażu |
E a
|
Zmęczyły mnie szczególnie próby |
a d
|
- nie można wiecznie żyć w teatrze - |
d a
|
myślałem: jutro lub pojutrze |
a E
|
wpadnę by znowu na nią patrzeć |
E a
|
Nie była w pełni w moim typie |
a d
|
- szczególnie raził mnie jej język - |
d a
|
i żyłem znowu trochę z boku |
a E
|
i tak jak zwykle bez pieniędzy |
E a
|
Nie była w pełni w moim typie |
a d
|
ale lubiłem to, że jest |
d a
|
trochę złośliwie ją nazwałem |
a E
|
"Sentymentalna Panna S." |
E a
|
Gdy zniknął długowłosy chłopiec |
a E
|
na scenie zjawił się urzędnik |
E a
|
a na widowni coraz częściej |
a E
|
chłopcy z resortu spraw wewnętrznych |
E a
|
i się robiło coraz duszniej |
a d
|
i się robiło coraz ciaśniej |
d a
|
i skąd tu wpełzła w pierwsze rzędy |
a E
|
swołocz w mundurach różnej maści |
E a
|
Panegiryków nie pisałem, |
a d
|
nie próbowałem się z nią pieścić |
d a
|
piszę ballady i piosenki |
a E
|
a jej potrzebne były pieśni |
E a
|
Żyłem jak zwykle trochę z boku |
a d
|
kiedy najlepsi przegrywali |
d a
|
mówiłem: cóż nie lubią gwiazdy |
a E
|
tych, którzy ją wylansowali |
E a
|
I byłem głupi tak jak inni |
a d
|
wciąż tylko bojąc się jednego: |
d a
|
że mogą zerwać przedstawienie |
a E
|
sąsiedzi z kraju ościennego |
E a
|
Nie był potrzebny żaden sąsiad |
a E
|
- rodzimej dosyć jest kanalii, |
E a
|
by wytłumaczyć nam na zawsze, |
a E
|
że nie jesteśmy w PORTUGALII, |
E a
|
żeby przypomnieć nam raz jeszcze |
a d
|
że może POLAK do POLAKÓW |
d a
|
że nie jesteśmy w PORTUGALII, |
a E
|
że to nie rewolucja kwiatów |
E a
|
Tak więc zgwałcono ją w teatrze |
a E
|
z częścią zdumionej wciąż widowni |
E a
|
i zostaliśmy bez niej smutni |
a E
|
i jeszcze trochę bardziej głodni |
E a
|
I teraz szukam jej na mieście |
a d
|
i tęsknię za nią jak idiota |
d a
|
i choć surowo zabronione |
a E
|
maluję imię jej po płotach |
E a
|
I listy piszę jej ulotne |
a d
|
na czarnych bębnach powielaczy: |
d a
|
"... gdy sztuka wróci znów na afisze, |
a E
|
zagramy trochę ją inaczej..." |
E a
|
I piszę: "wracaj jak najprędzej, |
a d
|
wracaj najprędzej jak się da, |
d a
|
czekam jak zwykle bez pieniędzy |
a E
|
Sentymentalny JKK" |
E a
|
Dodane
14.04.2016
przez DX