29 i 30 lipca w Kołobrzegu już po raz ósmy odbył się Festiwal Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego.
Konkursowy przegląd rozpoczął występ dwunastoletniej Emilii Lichockiej, która zaprezentowała własną piosenkę poświęconą Patronowi festiwalu i tym samym poprawiła wynik Elizy Banasik, która w 2006 roku debiutowała na Nadziei mając trzynaście lat.
Wśród prezentacji konkursowych tradycyjnie znalazła się reprezentacja gospodarzy, tym razem w formie "Zespołu PS", który zaprezentował imponujące wokalnie wykonanie "Balu u Pana Boga" o trudnym do wychwycenia wpływie tekstu na interpretację.
Interesujący pojedynek rozegrał się między dwiema solistkami - Katarzyną Ptasińską z akompaniamentem Aleksandra Ujazdowskiego i Joanną Kasztą której akompaniował zeszłoroczny triumfator Nadziei - Jakub Blokesz. Obie wykonywały piosenkę "Sara" z programu "Dzieci Hioba". Występ Kasi uzupełniła nastrojowa "Dziewczynka z zapałkami" do tekstu kolejnego kołobrzeskiego laureata - Antka Gustowskiego; natomiast Asia zaprezentowała dynamiczne wykonanie własnego tłumaczenia piosenki "Zatanči" Jaromira Nohavicy (idąc tym samym w ślady swojego swojego akompaniatora, który rok wcześniej śpiewał swój przekład "Ty ptáš se mě"). Obie wokalistki wydawały się solidnymi kandydatami do zwycięstwa w konkursie.
Jury przyznało pierwszą nagrodę Joannie Kaszcie (nie znalazłem nagrań z Kołobrzegu, tutaj z "Motorkiem" Marka Grechuty). Drugie miejsce przypadło Adamowi Mortasowi z zespołem "Encore", który aktorsko zmierzył się z trudną Ofiarą wg Tarkowskiego i - nie zmieniając mrocznego nastroju - kompozycją wg wiersza Andrzeja Bursy "Piosenka chorego na raka podlewającego pelargonie". Trzecie miejsce przypadło imponującemu warsztatem gitarowym Pawłowi Ruszkowskiemu. Katarzyna Ptasińska otrzymała pierwsze wyróżnienie. Drugim wyróżnieniem został nagrodzony Kacper Gontar, który wykonał poruszającą piosenkę "Dwie śmierci" skomponowaną do wiersza poległego w powstaniu w gettcie warszawskim poety Władysława Szlengla.
Radosław Książek, który rok temu zestawiał postawy społeczne dzisiejszej Polski z postawami opisanymi w "Dziadach" Mickiewicza; w tym roku wystąpił z interesującym muzycznie zespołem i wykonał łagodniejszą w tonie piosenkę "Dla miłośnika piosenki niezaangażowanej" oraz "Wygnanie z raju". Kołobrzeskie jury ponownie pominęło Radka w werdykcie, co zdaniem niżej podpisanego wpisuje się w kołobrzeską historię preferowania autorów wykonujących cudze teksty ponad kompletną autorską propozycję (jeśli dobrze pamiętam, ostatnie zwycięstwo piosenki autorskiej oglądaliśmy pięć edycji temu, kiedy wygrywała Agnieszka Oczki). Chciałoby się do znanych wersów: "Niech sobie znajdą własny temat | I niech go wyśpiewają sami" ironicznie dośpiewać jeszcze dwa: "Lecz niech piszący wielbiciele | Nie przyjeżdżają na Nadzieję".
Część artystyczną rozpoczął koncert w wykonaniu artystów - Krzysztofa Globisza, Katarzyny Groniec, Przemysława Lembicza, Marcina Skrzypczaka, Wojciecha Wysockiego, Marcina Żmudy. Wykonawcy czarowali umiejętnościami, chociaż w moim odczuciu z poszczególnych wykonań nie udało się złożyć skończonego spektaklu. Przemysław Lembicz i Marcin Skrzypczak śpiewali to razem, to osobno, od czasu do czasu ustępując pola recytującym aktorom (tutaj szczególne brawa dla Wojciecha Wysockiego za brawurową intepretację "Lotu Ikara"). Spektakl zakończyła Katarzyna Groniec śpiewając dwie być może najmniej powiązane z motywami antycznymi piosenki spekatku - "Muchę w szklace lemoniady" oraz "Balladę o wschodzie słońca".
Koncerty zakończył recital Przemysława Gintrowskiego - artysty dobrze znanego miłośnikom Jacka Kaczmarskiego. Przemysław Gintrowski zaprezentował piosenki do wierszy Zbigniewa Herberta w koncercie, który - choć krótki - osobiście zaliczam do mocnych stron tegorocznej Nadziei; podobnie jak konferansjerkę, za którą w tym roku odpowiadał Jarosław Gugała.
Po wyczerpaniu oficjalnego programu część publiczności płynnie (no pun intended) przeszła do części nieoficjalnej, w której przy akompaniamencie demontowanej sceny i kilku kompletów strun rozbrzmiewały piosenki Patrona festiwalu. Wieczór zakończył się wczesnym rankiem, spuentowany może nieidealnym warsztatowo, ale pełnym zaangażowania wykonaniem "Requiem rozbiorowego".
Kolejna "Nadzieja" za nami - dziękuję wszystkich obecnym, artystom i organizatorom za świetny wieczór.