Sam nie wiem, na ile wystarczy mi weny, |
d C B A7
|
na ile mi starczą potwory, syreny, |
d C B C
|
krasnale i elfy, gobliny i smoki, |
g d F C
|
by świat nowy tworzyć, rozwijać widoki. |
g d F C
|
Bo gdzie okiem sięgnę, wciąż puste sa sfery, |
g d F C
|
jak ląd, co pożarty jest przez langoliery, |
g d F C
|
jak świat, w którym jeszcze ryk nie brzmiał Aslana, |
g d
|
jak próżnia kosmiczna, jak bezład zarania. |
F C d
|
Obszary te któżże wypełnić podoła, |
B C F C d
|
i dywan przestrzeni rozciągać dokoła? |
B C F C d
|
Rozwijać na nowo fantazji pejzaże, |
B C F C d
|
kształtować Adamów, malować kolaże? |
B C B C d (H7)
|
Chcę tworzyć świat nowy, świat moich wymiarów, |
e D C H7
|
świat, który poddany w moc własnych mych czarów, |
e D C D
|
gdzie jak na księżycu człek lekko się czuje, |
a e G D
|
gdzie ja sam zwyciężam i ja triumfuję. |
a e G D
|
Niestety, nie mogę w nim zostać na wieczność – |
a e G D
|
żyć w świecie realnym, to także konieczność, |
a e G D
|
gdzie tak namacalna obecność istnienia |
a e
|
rozpędza me światy, jak mgły rannej tchnienia. |
G D e
|
W tym świecie jest wszystko aż nazbyt realne, |
C D G D e
|
wymiary tu, których ja sam nie ogarnę, |
C D G D e
|
gdzie nic samo przez się się nie wytłumacza |
C D G D e
|
i praw bezlitosnych natura przytłacza. |
C D C D e (Cis7)
|
Więc tworzę z nicości świat, co jest nicością, |
fis E D Cis7
|
lecz daje schronienie przed trudem i złością. |
fis E D E
|
Choć świadom jest, że gdy mnie Szeol pochłonie, |
h fis A E
|
to świat mój też w wiecznej nicości zatonie. |
h fis A E
|
Tak trwam – babie lato w zawiei istnienia, |
h fis A E
|
w wielkości, wolności wplątany złudzenia, |
h fis A E
|
mój świat, dla mnie wielki, igraszką jest losu – |
h fis
|
ziarenkiem pustyni, okruszkiem kosmosu. |
A E fis
|
Tak trwam – babie lato w zawiei istnienia, |
D E A E fis
|
w wielkości, wolności wplątany złudzenia, |
D E A E fis
|
mój świat, dla mnie wielki, igraszką jest losu – |
D E A E fis
|
ziarenkiem pustyni, okruszkiem kosmosu. |
D E D E fis
|
Dodane
19.10.2020
przez Baltazar